Obserwatorzy

czwartek, 31 stycznia 2013

Projekt Hobby + Co mówią Bloggerki

Nie jest dobrze. Mam zero motywacji do nauki. A właśnie dowiedziałam się, że jutro poza egzaminem mam jeszcze zaliczenie z języka. Eh. Ciężko się przestawić po takim długim lenistwie.
 
 
No ale tematem nie ma być moje marudzenie ;). Zapisałam się do kolejnego projektu - Hobby. Tym razem inicjatorką jest Justine. Jeśli Wy też macie ochotę wziąć udział możecie to zrobić tutaj.
 
 

Chciałabym też Was zapytać co myślicie o tym filmiku? :)

 

wtorek, 29 stycznia 2013

The Versatile Blogger + co mi przyniósł mikołaj

Kochane, wróciłam wczoraj do Polski. Po ponad dobowej podróży na około z przygodami. Ale dotarłam. Najadłam się już ruskich pierogów i makowca :D. Chyba przywiozłam słońce z Serbii ;). Przez najbliższy tydzień raczej będzie słabo z postami, ale mam nadzieje, że mnie zrozumiecie. Nie widziałam się z rodziną i znajomymi 2 miesiące, z niektórymi dłużej. Do tego parę spraw na uczelni do załatwienia

Ostatnio zostałam otagowana przez beautiful za co jeszcze raz dziękuję!


Zasady tagu wyglądają następująco , każdy nominowany blogger powinien:
  • podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
  • pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
  • nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
 No więc tak :
1. Od prawie 9 lat jestem tzw, kibolem.
2. Często zdarza mi się nie spać 36 - 48 godzin, a czasem i dłużej.
3. Jestem strasznym uparciuchem. Jeśli coś sobie postanowie / czegoś chcę to tak ma być i już. Dążę do tego za wszelką cenę, co czasem źle się kończy, ale zazwyczaj warto.
4. Chcę po skończonych studiach stworzyć słownik bośniacko - polski i polsko - bośniacki.
5. Po pijaku włącza mi się 'love mode'.
6. Lubię podróżować, ale indywidualnie i w miejsca, które nie są modne (wakacje w Tunezji były moim najgorszymi!), a najlepiej jeśli są na spontanie, bez szczegółowych planów.
7. Lubię śnić na jawie przed snem.

Nie nominuję nikogo, bo wszyscy których bym chciała nominować byli już nominowani właściwie ;).

Po przyjeździe do mamy znalazłam stos poczty, który bardzo mnie ucieszył. Ale także dwa pudełka na lakiery i ozdoby (tzn. teoretycznie jest na gwoździe, ale :P).

 

Pudełka mają rączką oraz zamukane są na zamek:

 

A w środku jednego z pudełek znalazłam:

 
Oczywiście od razu jedno z pudełek wypełniłam:


Drugie wypełnie gdy dotrę do Opola, bo tam mam całą resztę. Wprawdzie nie wszystkie lakiery się mieszczą, China Glaze np. są za wysokie. Ale z większością nie ma problemów. A teraz idę coś zjeść i ukraść mamie folię aluminiową żeby zmyć lakier i wypróbować coś z nowości ;).

piątek, 25 stycznia 2013

Essence 02 Alice had a vision again + Essence cracking top coat

Nie mam ani weny ani czasu na twórcze i długie notki. Niestety. Przygotowania do wyjazdu do Polski pełną parą. Do tego problemy z urzędasami.

Wiem, wiem. Pękacze są już nudne, niemodne i wgl passe (tak to się pisze?). Ale tak sobie siadłam wczoraj i zaczęłam na spontanie malować. Wyszło coś takiego. W sumie podobał mi się tylko kciuk na lewej ręce. Ponosiłam kilka godzin i już dziś zmyłam lakier. Ale jak już zmalowałam to pokazuję.

Dwie warstwy Essence 02 Alice had a vision again + Essence cracking top coat.






Pojawiła się zakładka 'moje hymny'. To pierwsza z zaplanowanych zmian. Zakładkę stworzyłam z myślą o sobie, żebym piosenki, które mnie motywują / napędzają miała zawsze 'przy sobie'. Ale zapraszam do zajrzenia. Lista stopniowo będzie uzupełniania. Kolejne zmiany, czyli te wyglądowe, pojawią się stopniowo gdy wrócę do Polski i pozałatwiam wszystkie sprawy.

środa, 23 stycznia 2013

Joanna Naturia Peeling myjący z czarną porzeczką

Nie wiem czy wspominałam, ale ubrania w Serbii są bardzo drogie. Zwykła bluzka potrafi kosztować 120 zł. Poważnie. Na szczęście są wyprzedaże do -70% i obejmują one również SH. Tym sposobem zyskałam dzisiaj spodnie za 12 zł i dwie spódnice po 10 zł i 14 zł. Zaczynam się zastanawiać jak ja się popakuję ze wszystkim.
Dziś słów kilka o peelingu od Joanny.

Firma: Joanna
Seria: Naturia
Co: Peeling myjący z czarną porzeczką
Pojemność: 100ml
Cena: 3,49 zł
Gdzie: SuperPharm
Od producenta: Peeling myjący o owocowym zapachu doskonale wygładza i odświeża ciało. Specjalnie dobrana receptura zawiera nawilżający ekstrakt owocowy (w zależności od wersji: z kiwi, pomarańczy, truskawki, porzeczki lub grapefruita) oraz drobinki ścierające, które usuwają zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka.
Wspaniałe rezultaty:
- oczyszczona i odświeżona skóra
- gładsza i milsza w dotyku
- przyjemnie pachnąca

Skład: Aqua, Polyethylene, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Disodium Laureth-3, Sulfosuccinate Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Xanthan Gum, Triethanolamine, Polyquaternium-7, Coceth-7PPG-1-PEG-9 Lauryl Glycol Ether, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Actinidia Chinesis Fruit Extract, Propylene Glycol, Disodium EDTA, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Linalool, Synthetic Wax, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone, CI:19140, CI:42090, CI:77499.


Opakowanie: Peeling znajduję się okrągłej przezroczystej butelce. Z przodu znajduje się zdjęcie owocu oraz białe wyraźne napisy informujące o produkcie. Z tyłu znajdziemy informacje od producenta, sposób użycia oraz skład. Myślę, że dizajn jest schludny i przyciąga uwagę.


Otwarcie: Klapka z zatrzaskiem. Otwór jest duży, ale nie przesadnie. Łatwo wycisnąć tyle produktu ile potrzebujemy.


Konsystencja: Peeling nie jest rzadki, nie spływa z ciała. W jasnofioletowej bazie znajdują się ciemnofioletowe drobinki ścierające sporych rozmiarów. Po roztarciu na skórzę zmienia kolor na przezroczysty.

Zapach: Słodki i bardzo przyjemny. Utrzymuje się na skórzę przez pewien czas.


Moja opinia: Kupiłam ten peeling, ponieważ potrzebowałam jakiś kupić. Przyciągnęły mnie wygląd butelki, cena oraz zapach. I jestem bardzo zadowolona z zakupu. Wygładza skórę, jest wydajny i nawilża. Warto tylko dobrze go zmyć, bo za pierwszym razem się zagapiłam i potem mnie drapały po karku nie zmyte drobinki ;). Na pewno kupię jeszcze raz, ale jakąś inną wersję zapachową, bo ta mi się już znudziła.

wtorek, 22 stycznia 2013

Miyo nr 52 cool blue + Aura She Bunny nr 146

Firma: Aura
Kolekcja: She Bunny
Numer: 146
Wielkość: 5,5 ml
Cena: 120 din o ile dobrze pamiętam (~ 4,8 zł)
Gdzie: Lilly

Pędzelek: Czarna okrągła nakrętka. Na tyle długa, że łatwo się trzyma pędzelek. Pędzelek standardowej długości, chociaż mogłoby się wydawać, że przy tak małej butelce będzie on raczej krótki. Rozszerzany, prosto ścięty, owalny.

Lakier ogólnie: Przezroczysta baza z ogromną ilością srebrnego brokatu. Bardzo się błyszczy zarówno solo jak i nałożony na jakiś lakier. Jednak gdy chcemy go użyć solo potrzebujemy wielu warstw. Ja nałożyłam cztery, a jak się przyglądnąć dalej widać prześwity. Z daleko jednak nie jest to tak widoczne. Plusem jest to, że szybko wysycha. Warto jednak użyć topu, jeśli lubimy mieć gładką powierzchnię na paznokciu ;). Zmywanie cieżkie, jednak jak na brokat znośne. Obejdzie się bez bazy i metody foliowej.




sobota, 19 stycznia 2013

Zakupowa sobota

Wydałam dzisiaj majątek. No, ale za tydzień pora wyjazdu, więc trzeba zacząć kompletować prezenty i zamówienia. Pokaże tylko co kupiłam sobie w DM'ie co by nie zdradzać co kupiłam innym ;). Na początku chciałam oszczędnie kupować. Ale potem pomyślałam, że nie wiem kiedy będę miała teraz dostęp do DM'u. Tym sposobem nazbierało mi się sporo produktów (licząc te wcześniejsze i teraźniejsze). No to zaczynamy prezentację ;).


Balea, szampon do włosów farbowanych, 250 ml, 295 din ~ 11,8 zł - skończył mi się szampon, na początku chciałam kupić standardowo garnier, ale pomyślałam, że wypróbuję coś nowego. Bez silikonów!
Balea, żel pod prysznic, edycja limitowana, Beautiful Berries, 200 ml, 165 din ~ 6,6 zł


Balea Young, masło do ciała, Zucker Schnute, 200 ml, 249 din ~ 9,96 zł
Balea, masło do ciała, edycja limitowana, Indian Chai, 200 ml, 289 din ~ 11,56 zł


Balea, żel do golenia, mleko z cytryną, 150 ml, 295 din ~ 11,8 zł
Balea, maseczka do twarzy, edycja limitowana, Seelenzart Maske, 2x8ml, 52 din ~ 2,08 zł


Essence, colour&go nr 121 goldfever, 8ml, 219 din ~ 8,76 zł - nie mam jeszcze żadnego złotka, a ten lakier przyciągnął mój wzrok.
S-he, korektor do lakierów, 349 din ~ 13,96 zł - Od jakiegoś czasu kusiło mnie żeby kupić korektor. Zdarza mi się wyjechać lakieren na skórki. Przekonam się czy ten wydatek był zbędny czy nie. Ten korektor ma trzy dodatkowe wkłady do wymiany.
Dahlia, zmywacz do paznokci bez acetonu z zapachem brzoskwini, 120 ml, 125 din ~ 5zł - skończył mi się zmywacz, a czymś lakier trzeba zmyć ;). Ten mnie zaciekawił, bo nakrętka jest podzielna na dwie części.  W górnej jest krem do paznokci i skórek. Czyli zmywamy lakier i od razu mamy pod ręką krem co by zmywacz nam nie szkodził ;).




Co Was zainteresowało? :)

piątek, 18 stycznia 2013

Gabrini neon nr 5 + China Glaze Whirled away

Przepraszam za przestój, ale miałam małe załamanie, a potem spadło na mnie trochę obowiązków związanych z Dubiozą. Teraz wszystko jest na etapie gdzie nic ode mnie nie zależy, więc chwilowo mam chwilę wytchnienia (chwilowo chwilę - masło maślane...). Chciałam się dzisiaj wybrać na spacer to zaczął sypać śnieg. Mniejsza o to. Dziś o mojej drugiej Chince.

Firma: China Glaze
Kolekcja: Cirque du Soleil: Worlds Away
Numer: Whirled Away
Wielkość: 14 ml
Cena: 387 din (~ 15,5 zł)
Gdzie: Teodora Cosmetics

Pędzelek: Tak jak przy Chinkach. Nakrętka dość długo, ale grubości odpowiedniej by się wygodnie ją trzymało w ręcę. Czarna, na górze wypukłe logo China Glaze. Chociaż butelka jest długa i mogłoby się wydawać, że będzie tak samo z pędzelkiem to wcale tak nie jest. Ma on standardową długość, nie jest szeroki, owalny.
Lakier ogólnie: Jest to bezbarwna baza z czarnymi paseczkami, małymi czarnymi i dużymi białymi plastrami miodu. Najwięcej jest tych czarnych i białe ciężko jest wyłowić. Zresztą cokolwiek jest ciężko wyłowić. Warto użyć na wierzch jakiś top, bo ozdoby lubią się czepiać i odklejać. Zmywanie oczywiście najlepiej metodą foliową. Sama nie wiem czy mi się podoba. Coś w sobie ma, ale czegoś mi brakuje ;).

Na zdjęciach trzy warstwy Gabrini neon nr 5, o którym pisałam tutaj, i CC Whirled Away. Zdjęcia robione trzeciego dnia od nałożenia.









Postanowiłam wziąć udział w projekcie Kontynenty, który organizuje Monika . Zapisać możecie się tutaj. Szczerze mówiąc nie mam jeszcze kompletnie pomysłów, ale jeszcze jest czas.



Za 10 dni będę już w Polsce. Z jednej strony się cieszę, bo brakuje mi wielu rzeczy (przede wszystkim pierogów ruskich :P) i ludzi. Z drugiej strony nie chce mi się wracać. Wszystko co dobre... ;).

wtorek, 15 stycznia 2013

Gabrini Multivitamin nr 370

Firma: Gabrini
Kolekcja: Multivitamin
Numer: 370
Wielkość: 13 ml
Cena: 80 din (~3,2 zł)
Gdzie: serbski chińczyk

Pędzelek: Okrągła i biała nakrętka o średniej wielkości. Pędzelek zaokrąglony, rozszerzany, o standardowej długości.

Lakier ogólnie: Sama nie wiem czemu kupiłam ten lakier. Nie gustuje w takich kolorach. Jednak go kupiłam. Ma tyle plusów co minusów. Jako pozytyw możemy uznać dwie warstwy potrzebne do pokrycia płytki, trwałość - lekko przetarte końcówki pod koniec trzeciego dnia, brak odprysków w tym czasie oraz proste zmywanie. Lakier jednak straszliwie smuży i bombluje co widać na zdjęciach. I chociaż kolor, o dziwo, na paznokciach mi się podoba to jednak lakier oddam babci, która takie kolory uwielbia a i smużenie jej nieprzeszkadza. Zapomniałabym o schnięciu! Tu też raczej na plus, bo lakier wysycha dość szybko bez przyspieszaczy.




niedziela, 13 stycznia 2013

Love, oh love

Czuję się jak kaleka z tym złamanym paznokciem. Nie umiem funkcjonować z krótkimi paznokciami.

Dziś pokaże Wam zdobienie, które mam obecnie na paznokciach. Dwie warstwy Gabrini Multivitamin nr 370 + srebrne serduszka + bezbarwny Golden Rose. Serduszka dzielnie przetrwały spanie, mycie głowy, peeling, zmywanie naczyń oraz ręczne pranie. Trzymają się dzielnie drugi dzień. I przyznam, że podoba mi się efekt, który wyszedł.






VooDoo, które wprawiło mnie w dobry humor. A może to relacja Dubiozy z tego co dzieje się w Polsce? A podczas ich koncertu 'teleportuję się' telefonicznie do Częstochowy i posłucham na żywo chociaż fragment koncertu. A wszystko to dzięki mojej kochanej współrządzącej fanklubem - Broski <3 kocham Cię! Pozostaje mi czekać do kwietnia i koncertów na Czechach. Lub też na łut szczęścia, że uda mi się pod koniec marca przybyć na Bałkany i będzie tu w tym czasie koncert.

A tak btw. dziś prawosławny sylwester. Fajerwerki słychać i widać od około 17. Fajnie tak obchodzić wszystkie święta podwójnie :D. Tak więc szczęśliwego nowego roku! ;)

sobota, 12 stycznia 2013

Flormar Supershine nr 14

Mam nienajlepszy humor. Zawsze tak jest po wyjeździe z Sarajeva. Do tego Dubioza zameldowała mi dziś, że są już w Polsce. Po czym wybuchłam płaczem jak idiotka. Ale powiedziałam sobie 'dość tego, ogarnij się!'. Wzięłam długi prysznic, zrobiłam sobie peeling, pomalowałam paznokcie. Jest lepiej, ale i tak słabo. No, ale nie ma co marudzić. Trzeba przejść do lakieru ;).
Firma: Flormar
Kolekcja: Supershine
Numer: 14
Wielkość: 10 ml
Cena: 287 din (~ 11,5 zł)
Gdzie: Lilly

Pędzelek: Bardzo długa biała nakrętka, zwężana w stronę środka i rozszerzana wyżej. Na dole nakrętki znajduję się nazwa firmy, a na górze logo. Pędzelek standardowej długości, rozszerzany na dole, okrągły. Dla mnie bardzo ciężko się go trzyma, ale można sie przyzwyczaić.

Lakier ogólnie: O lakierach Flormar naczytałam się i pozytywnych i negatywnych opinii. W Polsce nie mam do nich szczególnie dużego dostępu, więc były mi obojętne. W Serbii postanowiłam się jednak im przyglądnąć. Na początku żaden kolor do mnie nie mówił ;). Ale zauważyłam ten. Może nie jest wyróżniający się i szczególny. Mnie jednak przyciągnął i przygarnęłam go do domu. I jestem zadowolona. Jest to ciemnofioletowa baza z jasnofioletowymi (prawie różowymi) drobinkami. Na paznokciu są równie widoczne jak w butelce. Do dobrego pokrycia potrzebne są dwie warstwy. Końcówki przetarły się trzeciego dnia. Lakier zmyłam czwartego dnia, odprysków brak. Na początku lakier się opiera, ale zmywanie bez tragedii.

Aparat kompletnie nie chciał ze mną współpracować. Dlatego zdjęcia słabej jakości, a błyszczący brokat praktycznie nie jest widoczny.






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...