Obserwatorzy

wtorek, 28 sierpnia 2012

Catrice 740 King of Greens

Po pierwsze miła niespodzianka. Dla mnie to mały sukces biorąc pod uwagę, że blog ma 1,5 miesiąca, a długo nie pisałam nic. Dziękuję wszystkim, którzy się przyczynili do tej liczby.

Wybrałam się dziś do Rossmana po farbę do włosów. Bo to co mam na głowie to jest tragedia. Wybierałam oczywiście z 15 min, bo ja wiecznie farbuję się na inny kolor. Chociaż przez jakiś czas używałam chyba jednej farby. W każdym razie postawiłam na malinową czerń. Idąc do kasy usłyszałam krzyk półek z lakierami 'Chodź do nas! No zobacz nas!'. Pomyślałam, że i tak nic nie znajdę, jak zawsze w Lubinie. Niestety pomyliłam się. Znalazłam 4 lakiery, których zapragnęłam. Albo może i więcej. Nie mając jednak zbyt dużo w portfelu odeszłam z pustymi rękoma. Tzn. tylko z farbą.

A teraz obiecana recenzja. Lakier kupiłam w Bośni i Herzegowinie. Zastanawiałam się nad trzema kolorami. Nie mogłam się zdecydować, więc w wyborze pomógł mi... mój tato.

Firma: Catrice
Nr: 740 King of Greens
Wielkość: 10 ml
Cena: 3,95 KM ~7,9 zł
Gdzie: CM (Cosmetic Market)

Pędzelek: nakrętka jest duża i okrągła, więc ciężko ją trzymać. Pędzelek jest płaski i szeroki, co umożliwia pomalowanie całego paznokcia jednym pociągnięciem.

Shimmer: Widoczny w świetle i słońcu. W cieniu mniej.

Lakier ogólnie: Wystarczy jedna warstwa by dobrze pokryś paznokieć. Ja jednak użyłam dwóch warstw. Końcówki lekko zaczęły ścierać się drugiego dnia. Odpryski pojawiły się czwartego dnia. Bardzo szybko wysycha.

Ja jestem baaardzo zadowolona z zakupu. I teraz żałuję, że wzięłam tylko jeden. Na pewno kupię więcej przy najbliższej okazji. Podoba mi się i kolor, i trwałość, i pędzelek, i krycie.

Zdjęcia robione na drugi dzień po pomalowaniu, niestety słońce nie chciało wyjść. A jak wpadłam na to żeby użyć lampy to po jednym zdjęciu padły mi baterie.







Powrót

Ojj jak mnie dawno tu nie było! I taka miła niespodzianka, prawie 300 wyświetleń, nowi obserwatorzy i sporo komentarzy. Dziękuję! Wszystkich, którzy mnie obserwują, a nie obserwowałam dodałam do obserwowanych (ale głupie zdanie xD). Nie było mnie tak długo, bo najpierw byłam na Woodstocku. Nie wiem czy normalnie bym tam pojechała, choć zawsze mnie to ciekawiło jak na Woodzie jest. Praca 'zmusiła' mnie do wyjazdu. Praca dla moich wariatów z Bośni:

 
 
Prosto z Woodstocku (dosłownie, bo tylko chwilę się zdrzemnęłam i przepakowałam) wyruszyłam na moje ukochane Bałkany. Najpierw spędziłam tydzień w Czarnogórze, w Sutomore. Spałam w mieszkaniu Serbki Tijany, która jest przesympatyczną dziewczyną! Jeden cały dzień spędziłam na morzu pływając statkiem. Kolejny spędziłam w górach. Po prawie 30 km przy około 40 stopniach i gdy skończyła się woda zaczęłam się modlić o jakiś samochód (zostało koło 18km). Modlitwy zostały wysłuchane. Na praktycznie pustej drodze usłyszałam głos auta. Początkowo myślałam, że mam przesłuchy. Po chwili dostrzegłam jednak jadący slalomem samochód. Okazało się, że to trzech Czechów, którzy pomylili drogę. Ewidentnie byli pod wpływem czegoś, było mi jednak wszystko jedno.
 



Następny tydzień spędziłam w moim raju na ziemi - Bośni i Herzegowinie. Poznałam tam Aleksandra. Historia długa, dość romantyczna. Oboje stwierdziliśmy, że to przeznaczenie nas połączyło. I choć trochę się boję, to chcę spróbować. Załapałam się również pierwszy raz na bajram. Właściciel jednej kafany(baru) upierał się, że nie jestem Polką, lecz Sarajewianką (chyba ze względu na znajomość języka i obyczajów). A skoro jestem Sarajewianką, to muszę świętować. W związku z tym zostałam obdarowana toną jedzenia świątecznego. Obżarłam się bardziej niż na Boże Narodzenie i Wielkanoc razem wzięte. I obowiązkowo domowa rakija. Aż nie chciałam wracać do Polski. Na szczęście już pod koniec września wracam na Bałkany. Pora wrócić do nauki. Ale jeszcze równo miesiąc wolnego. Będąc w Sarajewie wybrałam się na mecz FK Sarajevo. Zakochałam się w tej drużynie! Aż musiałam kupić sobie szalik :). Odwiedziłam również ZOO.





Nie mogłam sobie również odmówić zakupu lakierów. Do kolekcji dołączyły dwa. Recenzja jednego z nich już w następnej notce ;).
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...