Prosto z Woodstocku (dosłownie, bo tylko chwilę się zdrzemnęłam i przepakowałam) wyruszyłam na moje ukochane Bałkany. Najpierw spędziłam tydzień w Czarnogórze, w Sutomore. Spałam w mieszkaniu Serbki Tijany, która jest przesympatyczną dziewczyną! Jeden cały dzień spędziłam na morzu pływając statkiem. Kolejny spędziłam w górach. Po prawie 30 km przy około 40 stopniach i gdy skończyła się woda zaczęłam się modlić o jakiś samochód (zostało koło 18km). Modlitwy zostały wysłuchane. Na praktycznie pustej drodze usłyszałam głos auta. Początkowo myślałam, że mam przesłuchy. Po chwili dostrzegłam jednak jadący slalomem samochód. Okazało się, że to trzech Czechów, którzy pomylili drogę. Ewidentnie byli pod wpływem czegoś, było mi jednak wszystko jedno.
Następny tydzień spędziłam w moim raju na ziemi - Bośni i Herzegowinie. Poznałam tam Aleksandra. Historia długa, dość romantyczna. Oboje stwierdziliśmy, że to przeznaczenie nas połączyło. I choć trochę się boję, to chcę spróbować. Załapałam się również pierwszy raz na bajram. Właściciel jednej kafany(baru) upierał się, że nie jestem Polką, lecz Sarajewianką (chyba ze względu na znajomość języka i obyczajów). A skoro jestem Sarajewianką, to muszę świętować. W związku z tym zostałam obdarowana toną jedzenia świątecznego. Obżarłam się bardziej niż na Boże Narodzenie i Wielkanoc razem wzięte. I obowiązkowo domowa rakija. Aż nie chciałam wracać do Polski. Na szczęście już pod koniec września wracam na Bałkany. Pora wrócić do nauki. Ale jeszcze równo miesiąc wolnego. Będąc w Sarajewie wybrałam się na mecz FK Sarajevo. Zakochałam się w tej drużynie! Aż musiałam kupić sobie szalik :). Odwiedziłam również ZOO.Nie mogłam sobie również odmówić zakupu lakierów. Do kolekcji dołączyły dwa. Recenzja jednego z nich już w następnej notce ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze! Cieszy mnie, że ktoś czyta moje wypociny i ogląda moje paznokcie ;). Jeśli chcesz zostaw adres bloga, ale obserwuje tylko blogi, które mnie zainteresują.