Obserwatorzy

piątek, 15 lutego 2013

Ostatkowy mani

Bardzo lubię malować paznokcie na ostatnią chwilę. No bo przecież to całkiem normalne, że robi się mani na godzinę przed wyjściem na imprezę. No nie? Miało być pięknie.




Najpierw wgniótł się lakier na małym palcu. 5 min po zrobieniu zdjęć odpadła różyczka, kolejne 5 min później druga. A przy zakładaniu butów lakier zszedł z dwóch paznokci, bo dalej nie był wyschnięty. Kiedyś spróbuję przymocować różyczkę na klej nie na lakier. I już więcej nie będę robiła mani na ostatnią chwilę(taa, akurat).

7 komentarzy:

  1. A ten srebrny to co to za osobnik?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe...czasem nie ma innej możliwości i maluje się pazurki tuż przed wyjściem. Nigdy mi to na dobre nie wyszło :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też kupiłam te różyczki "do paznokci" ale nie spełniają swojej funkcji. Przerobiłam je na kolczyki :)
    Nienawidzę malować paznokci na ostatnią chwilę i też powtarzam sobie, że nigdy więcej.. ale coś nie wychodzi zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście wszystko zawsze można wykorzystać w inny sposób :D.

      Usuń
  4. Widzę, że blog zmienia się na plus. Coraz lepiej wygląda :)
    Niestety nie gustuję w takich lakierach. U mnie to jedynie kremowe, albo mocne brokaty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, staram się :). A lakier dostałam od Mikołaja ;). Sama bym raczej nie kupiła.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! Cieszy mnie, że ktoś czyta moje wypociny i ogląda moje paznokcie ;). Jeśli chcesz zostaw adres bloga, ale obserwuje tylko blogi, które mnie zainteresują.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...